środa, 19 marca 2014

Tancerka z klubu go-go: Panowie, nie bierzcie karty ani dużej gotówki, jak do nas idziecie

Pracowałam tylko miesiąc jako tancerka w klubie w Szczecinie. Dlaczego odeszłam? Nie odpowiadał mi system pracy i dziwne zasady. Nie miałam sumienia tak wykorzystywać ludzi.
Przeczytałam wasz artykuł na temat sieci klubów Cocomo. Pracowałam tam ponad miesiąc i jest, niestety, dokładnie tak, jak napisaliście. Mam ogromną nadzieję, że w końcu ktoś dobierze się im do skóry, ponieważ okradają klientów i pracowników.


Sieć go-go ukrywająca się pod ładną nazwą - Firma Marketingowo-Reklamowa EVENT - to miejsce, przed którym chciałabym przestrzec wszystkich klientów i dziewczęta chcące tam pracować.
Zawiodłam się na tej firmie

Pracowałam dla EVENTU jako tancerka w Szczecinie i muszę stwierdzić, że bardzo zawiodłam się na tej firmie i nie jest ona godna zaufania. Często pracują tam dziewczęta bardzo młode, zagubione, z problemami, a przede wszystkim nieznające prawa i przez co szantażowane oraz wykorzystywane.

Praca w klubie zaczyna się od godziny 20, czasem trzeba przyjść już godzinę wcześniej i pracuje się do ostatniego klienta. Zdarza się nawet do 12 w południe dnia następnego, bez przerwy.

Umowę dziewczyny dostają tylko o dzieło, bądź nie mają jej wcale. Przy wypowiedzeniu menedżerka każe pracować jeszcze dwa tygodnie, mimo że w umowie (o dzieło) nie ma nawet takiego zastrzeżenia.

Ponieważ odeszłam od razu po złożeniu wypowiedzenia, teraz nie mogę odzyskać zarobionych pieniędzy, które jest mi winna firma.

Gdy zadzwoniłam do siedziby Cocomo w Krakowie, aby wyjaśnić sprawę, usłyszałam tylko, że złamałam zasady. Rozumiem, że wyimaginowane, aby tylko nie zwrócić pieniędzy.

Chciałam sprawę załatwić sądownie, ale nikt z firmy nie chce mi podać nazwiska menedżerki klubu, słyszę, że to są "poufne dane" i nie mogą mi ich udzielić. Szefa nigdy nie ma ani żadnej osoby odpowiedzialnej.

Dlaczego odeszłam?

Nie miałam sumienia tak wykorzystywać ludzi. Nie odpowiadał mi system pracy i dziwne zasady.

Najbardziej przerażało mnie, gdy dość mocno pijany mężczyzna przez swoją nieuwagę tracił wszystkie pieniądze z konta. Jak to się robi? Kelnerka wraz z tancerką musi "nakręcić" pijanego, obiecując niesamowitą zabawę (czasem, gdy potrzeba, nawet seks), a następnie kelnerka na terminal nabija najdroższego szampana w barze - cristala za 15 tysięcy złotych. Pijany z reguły nie patrzy na terminal i automatycznie wpisuje PIN do karty, nie będąc świadomym, co zamówił i ile zapłacił. Nikt nie wspomina o cenach. Jeżeli transakcja się nie powiedzie, kelnerka wbija na terminal coś tańszego, i tak kilka razy, aż konto zrobi się puste.

Czasem, gdy klient nie ma już pieniędzy, wziął mało gotówki czy nie zabrał karty, a bardzo chciałby się pobawić, klub oferuje tzw. oświadczenie. Coś w rodzaju kredytu od klubu. Pan wypełnia odpowiednie dokumenty, podpisuje oświadczenie, że zapłaci określoną sumę w terminie późniejszym, i może się bawić dalej.

Bulwersowało mnie, że półprzytomny mężczyzna, nie wiedząc, co tak naprawdę robi, traci swoje ciężko zarobione oszczędności w jedną noc.

Inne sposoby na wyciągnięcie pieniędzy

Drugą kwestią były wysokie finansowe kary nakładane na wszystkie pracujące dziewczyny. Tym bardziej że w umowie nic na ten temat się nie pojawiło ani żadnej zgody nie podpisywałyśmy. Karę można było dostać za pięć minut spóźnienia do pracy czy za odzywkę, która nie spodobała się menedżerce. Kary wahały się od 50 zł do 5 tys. zł i więcej.

Tym sposobem firma wyciąga od ludzi ogromne pieniądze. Najtańszy drink dla tancerki kosztuje 49 zł, ale zamówienie takiego drinka to wstyd. Dziewczętom nakazuje się zaczynać od drinka za 150 zł. Oczywiście, większość drinków jest bez alkoholu, bo przecież dziewczyny muszą jakoś wytrzymać kilkanaście godzin w pracy, ale klient o tym nie wie. Tak samo z kieliszkiem szampana za 99 zł, do którego wlewa się np. sprite'a. Zatem klient płaci, a firma oszczędza na alkoholu.

Jest wiele spraw, które nie powinny mieć miejsca w tym rzekomo renomowanym klubie. Dlatego chcę przestrzec wszystkich panów, aby nie zabierali ze sobą karty płatniczej czy zbyt dużej gotówki. Mam nadzieję, że sprawa warszawskiego klubu tak łatwo nie ucichnie i właścicielom odbije się to czkawką. Chciałabym, aby dzięki temu chociaż w jakimś niewielkim stopniu polepszył się sposób traktowania tancerek, kelnerek, barmanek i klientów.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,95892,15607432,Oburzalo_mnie_wykorzystywanie_polprzytomnego_klienta.html


6 komentarzy:

  1. Nikt od nikogo pieniędzy nie wyciąga. Każdy z nas wie jak działa alkohol na nasz organizm.. Jak można obwiniać klub za to, że się wydało pieniądze.. Jesteśmy dorośli wszyscy!! Ty jako tancerka chyba się po prostu nie nadawałaś skoro wypisujesz takie głupoty.. Zarobki są mega dobre i tyle..

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaaa mega dobre!!!!!! Mega dobrze dupa rozjebanaaaa hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. O chyba ktos z pracowników lub szefostwa się odezwał...albo stały klient:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jasne nikt nie wyciąga od nikogo pieniędzy wy już jesteście nimi zaslepieni okradacie wszystkich tak się sklada ze tez pracowałam w tym klubie w Krynicy i to co ta dziewczyna napisala to jest prawda a zwłaszcza z tym wypowiedzeniem trzymają wszystkich na sile bo więcej na dziewczynach zarabiają i z tymi karami tez prawda za makijaż który nie spodoba się kierowniczce nawet dotaja kary zalosne...

    OdpowiedzUsuń
  5. dajcie już spoój z gadaniem w kółko o tym samym , nudne się to robi .

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    Mam prosbe do bylych klientow klubu w Lublinie o informacje jaki wpis w historii transakcji widzicie na koncie gdy placiliscie karta w klubie? Czy ktos z Was spotkal sie z nazwa "Amazing Deluxe"? Z gory dzieki za odpowiedz.

    OdpowiedzUsuń